Mężczyźni czasami podpuszczają kobiety na drodze. Lubią szybko ruszyć jako pierwsi spod świateł i pokazać kto jest szybszy. – Takie zachowanie może doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji – uważa Gosia Rdest ścigająca się regularnie w profesjonalnych zawodach motorsportu.
Gosia Rdest od kilku lat z powodzeniem ścigająca się w profesjonalnych wyścigach i rajdach samochodowych (swoją sportową karierę rozpoczynała na zawodach kartingowych, m.in. w Radomiu) sama doświadczyła zachowań mężczyzn, którzy chcieli podkreślić swoje ego na drodze. Być może adrenalina „szła‿ w górę, gdy zobaczyli młodą kobietę za kierownicą nie byle jakiego auta, bo MINI Coopera Works. To niewielki samochód, ale już na pierwszy rzut oka widać, że ma on sportowe zacięcie i zachęca do dynamicznej jazdy.
– Była taka chęć podpuszczenia mnie, przegazówka, start ze świateł. Kilka razy dałam się podpuścić i ruszyć ostrzej. Wtedy było zdziwienie, że kobieta potrafi to zrobić – powiedziała Gosia Rdest.
Kilka razy wystarczyło, żeby jednak zmienić swoje zachowanie i ustawić sobie priorytety na innym poziomie. Biorąc pod uwagę to co się dzieje na drogach, dużą wypadkowość, to nie ma sensu się podpuszczać w czasie jazdy, bo może to doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji.
– Teraz już nie daję się podpuścić. Jeśli ktoś chce to robić, to zapraszam go na profesjonalny tor, gdzie można się zmierzyć. Tam można poznać swój samochód – wyjaśnia. – Wychodzę z założeniami, że jak ktoś chce się wyszaleć, to, po pierwsze, niech to robi na torze. A po drugie, zanim zacznie szaleć, niech się nad tym głęboko zastanowi, a wcześniej pozna swój samochód. Poznać swoje auto można zapisując się na treningi do ośrodka doskonalenia techniki jazdy, gdzie można poznać gabaryty auta, jak się zachowuje, jak przyspiesza, jak zwalnia, jaki ma promień skrętu.
