Kładka nad ul. Szarych Szeregów ciągle jest placem budowy i nadal jest zakaz poruszania się przez nią. Ile to jeszcze potrwa, nadal nie wiadomo.
Kładka miała być oddana do użytku dla pieszych i rowerzystów na przełomie maja i czerwca. Tak zapowiadał na początku roku Konrad Frysztak, wiceprezydent Radomia. To był pierwszy termin. Nie został dotrzymany. Kolejnym, możliwym, był lipiec. Również nic z tego nie wyszło. Dlaczego? Okazuje się, że ciągle nie ma na niej zamontowanych tłumików drgań, które warunkowały dopuszczenie ruchu pieszego i rowerowego. Według specjalistów z Politechniki Gdańskiej, niedopuszczalne jest korzystanie z kładki, ze względu na zagrożenie zdrowia i życia z powodu drgań mogących pojawić się pod wpływem ruchu pieszych i podmuchów wiatru, co może grozić zawaleniem.
– Prace przy tłumikach drgań jakie zostaną zamontowane na kładce dla pieszych i rowerzystów nad ulicą Szarych Szeregów wciąż trwają. Chodzi o dwa różne tłumiki, które są urządzeniami bardzo precyzyjnymi. Oba wymagają bardzo skrupulatnego wykonania i odpowiedniego skalibrowania. Oba te urządzenia muszą także przejść szereg badań i testów, by po zamontowaniu należycie spełniały swoją funkcję. To właśnie te badania powodują przesunięcia w terminie oddania kładki do użytku. Dokładna data otwarcia kładki zostanie podana, tuż po montażu tłumików drgań, oraz próbach obciążeniowych, jakie koniecznie musi przejść ten obiekt – odpowiedział na nasze pytania Dawid Puton, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu.
Jeżeli kładka jest zamknięta ze względu na zagrożenie zdrowia i życia z powodu drgań mogących pojawić się pod wpływem ruchu pieszych i podmuchów wiatru, to czy nie jest zagrożeniem dla przejeżdżających pod nią pojazdów?
– Zapewniamy, że kładka nie zagraża przejeżdżającym pod nią autom i ich kierowcom. Jedyne niebezpieczeństwo mogłoby powstać wtedy, gdyby została ona celowo wprowadzona w drgania – wyjaśnił Dawid Puton.
Od ul. Radosnej i od ul. Żwirowej wejścia na kładkę zastawione są barierkami “Teren budowy. Wstęp wzbroniony” zakazujące pieszym i rowerzystom poruszania się po niej. Obiektu pilnuje firma ochroniarska. Miesięczny koszt to 8968,21 zł netto. Płaci za to miasto.
Projekt kładki został zaakceptowany przez Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji w 2011 roku. Jej budowa rozpoczęła się pod koniec 2015 roku. Kosztowała ok. 4 mln zł, ale nie została dopuszczona do użytkowania, bo nagle doszukano się błędów projektowych.
Miasto jest przekonane, że odzyska pieniądze, m.in. za wspomnianą ochronę obiektu, od firmy, która zaprojektowała kładkę.