• Ster_Tiguana_Hybrid_1300x260px-1-
  • Ster_Tiguana_1300x260px-1-_-1-

Aktualności

Wypadek pod Białobrzegami pod lupą prokuratury

Wypadek pod Białobrzegami pod lupą prokuratury

9 września 2016

 

Prokuratura Rejonowa w Grójcu zajęła się wtorkowym wypadkiem, do którego doszło we wtorek po południu na wysokości miejscowości Sucha. Kursowy bus przewożący 21 pasażerów zaczepił o stojącą na pasie awaryjnym naczepę ciężarówki. Cztery osoby ciężko ranne zostały zabrane śmigłowcami do szpitali. Zamieszczamy relację uczestnika tego wypadku.

 

Jak pisaliśmy, wypadek miał miejsce na ekspresowej “siódemce”, na pasie w kierunku Radomia. Według wstępnych ustaleń policjantów, bus – mercedes sprinter – firmy “Viki” przewożący pasażerów zahaczył o lewy róg naczepy ciężarówki stojącej na pasie awaryjnym. W wyniku zderzenia, obrażeń doznał kierowca busa i 11 pasażerów. Cztery osoby zostały przetransportowane z ciężkimi obrażeniami ciała do szpitali w Warszawie i Radomiu. Pozostali poszkodowani zostali przewiezieni karetkami pogotowia.

Okoliczności wypadku zbada Prokuratura Rejonowa w Grójcu. Ustalają je policjanci z Referatu Dochodzeniowo-Śledczego Komendy Powiatowej Policji w Białobrzegach.

 

Zamieszczamy relację ze zdarzenia i akcji ratowniczej jednego z pasażerów busa, Eryka Brodnickiego, który prowadzi swój blog na twojradom.pl.

 

“(…) Już druga bezsenna noc skłania mnie do przemyśleń.

Cały czas mam przed oczami moment uderzenia o ciężarówkę, krzyki rannych, pisk zatrzymujących się samochodów, ale i to, co najbardziej przerażające – twarze pokrzywdzonych… Ciężko się mówi, a co dopiero pisze o takich chwilach (…).

Samochód omijam na razie szerokim łukiem, ponieważ cały czas mam przed oczami dziesiątki tysięcy odłamków szkła i ten przeraźliwy dźwięk uderzenia o ciężarówkę.

Wszystko trwało dosłownie kilkanaście sekund. Rozpędzony bus zahaczył z prawej strony stojącą ciężarówkę, odbił się od niej w lewą stronę, aby finalnie zjechać nieopodal barierki. Przerażenie w oczach pasażerów, strach i panika – to uczucia, które towarzyszą w takich chwilach uczestnikom wypadku. Przeraźliwy zapach krwi unosi się w środku pojazdu. Nie da się go z niczym porównać. Teraz z perspektywy tych kilkunastu godzin, myślę, że był to zapach tragedii… Tak, to właściwe określenie.

Dość szybko zlokalizowaliśmy osoby, które zostały najbardziej poszkodowane. Razem z młodą dziewczyną podtrzymywałem ciężko rannego, który osunął się na podłogę. Dobrze, że miałem jeszcze resztki wody, bo w tym momencie była ona wręcz nieodzowna. Ktoś zadzwonił po pogotowie, wyszliśmy z niesamowicie nagrzanego samochodu. Zatrzymały się dwa pojazdy, co spowodowało zamknięcie ruchu. Jak dobrze, że ktoś się zdecydował nam pomóc – pomyślałem. Młody, bardzo energiczny mężczyzna podał bandaże i przystąpił do selekcji poszkodowanych.

Co się czuje w takich chwilach? Tylko pustkę, niemoc i kompletny paraliż. Nogi stają się jak z waty, kiedy patrzy się na porozbijane wszędzie szkło, poszarpane ubrania i krew poszkodowanych. Całe życie w jednej minucie staje przed oczami. Miałem szczęście, dzięki Bogu udało mi się wyjść z tego wypadku bez większych uszkodzeń ciała.

Nagle pojawiła się karetka. Zaczęła się profesjonalna selekcja rannych, każdy z pasażerów otrzymał odpowiednią opiekę ratownika. Odsunięto nas (najmniej poszkodowanych) kilkanaście metrów od samochodu, aby móc zająć się tymi, którzy najbardziej ucierpieli.

Następnie przyjechała straż, a tuż za nią policja. Wstrzymano ruch i odgrodzono nas taśmą bezpieczeństwa. Nie minęło kilka minut, a obok trasy pojawił się profesjonalny namiot dla pasażerów feralnego kursu. Śmigłowiec, śmigłowiec – krzyczeli strażacy. Nagle po około kwadransie zjawia się pierwszy, później, drugi… Chyba trzy ich naliczyłem. Migiem, migiem, każda sekunda się liczy – nawoływali lekarze. Szybki transport do helikoptera i już poszkodowani są w drodze do szpitala.

(…) Miałem szczęście, że nie siedziałem po prawej stronie autobusu (…). Jak to się mogło stać? Co z pozostałymi? Ciągle siedzą mi w głowie te pytania… (…).

Dziś z perspektywy dwóch dni mogę powiedzieć jedno – dziękuję Bogu. Dziękuję za to, że tego dnia miał mnie w opiece. Mam nadzieję, że pozostali uczestnicy wypadku też szybko dojdą do siebie. Dla mnie, to co się wydarzyło, stanowi traumatyczne przeżycie, którego obraz zapamiętam zapewne do końca życia (…)”.

 

Roman Furciński, fot. KPP Białobrzegi

Zgłoś info!

Zauważyłeś utrudnienia na drogach?
Poinformuj nas sms-em lub mailem!

603 216 702 redakcja@radommoto.pl

Może Cię zainteresować:

  • Logo Jobsora

Kontakt