Dojeżdżając ul. Szydłowiecką do ul. Kieleckiej kierowcy nie widzą przed skrzyżowaniem znaku A7 (ustąp pierwszeństwa). Nie mogą go widzieć, bo jest ustawiony na łuku skrzyżowania i tarczą dla jadących ul. Kielecką. Kto pozwolił na takie ustawienie znaku?
Jadąc drogą podporządkowaną, przed skrzyżowaniem z ulicą z pierwszeństwem przejazdu, powinien być ustawiony znak A7 (ustąp pierwszeństwa). W takim miejscu, żeby był widoczny dla kierowców pojazdów dojeżdżających do drogi z pierwszeństwem.
Ale na ul. Szydłowieckiej przed ul. Kielecką takiego znaku nie ma.
Kiedyś było dobrze
Zacznijmy od tego, że przed przebudową ul. Szydłowieckiej (zakończyła się w 2021 roku) znak A7 był widoczny i był ustawiony przed skrzyżowaniem, gdy dojeżdżaliśmy do ul. Kieleckiej. I wszystko było w porządku. Co pokazuje zdjęcie poniżej.
A co mamy teraz?
150 m przed skrzyżowaniem, jak informuje tabliczka na wysięgniku nad chodnikiem, umieszczono znaki D-2 9kiniec drogi z pierwszeństwem przejazdu), a pod nim A-7 (ustąp pierwszeństwa) i owa tabliczka. Znak A-7 powinien być powtórzony przed samym skrzyżowaniem z ul. Kielecką.
Znak A-7, owszem, jest, ale na łuku drogi, mając lico tablicy zwrócone do jadących ul. Kielecką.
– Ten znak powinien być umieszczony 25 metrów przed skrzyżowaniem [jest tu obszar zabudowany – przyp. red.] po prawej stronie drogi i być widocznym dla kierowców. W polu widzenia kierowcy jadącego ulicą Szydłowiecką nie ma znaku A-7, ustąp pierwszeństwa. Jest ustawiony na łuku drogi, właściwie przy ul. Kieleckiej. To jest bardzo niebezpieczna sytuacja – powiedział nam Bogumił Leśniewski, specjalista bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Znak A-7 może on dezinformować jadących ulicą Kielecką w stronę miasta, że muszą ustąpić pierwszeństwa przejazdu. Tylko komu? Najbliższa ulica, Michałowskiego, jest za kilkaset metrów.
Wyjątkowe kuriozum
– Mogę tylko powiedzieć, że jest to wyjątkowe kuriozum, które może stwarzać bardzo niebezpieczne sytuacje. Nie można powiedzieć, że ktoś przekręcił tarczę znaku, bo słupek jest wkopany przy ulicy Kieleckiej. Jadący ulicą Szydłowiecką nie ma możliwości go zobaczyć – stwierdził Marian Witkowski, członek Zespołu ds. Poprawy Bezpieczeństwa w Ruchu Drogowym przy Straży Miejskiej w Radomiu, od lat zajmujący się sprawami bezpieczeństwa ruchu drogowego, zwracający uwagę na niewłaściwe oznakowanie. – Jeśli ktoś zaprojektował znak w takim miejscu, to jest to ośmieszenie projektanta. To jest coś niebywałego.
– Zgodnie z przepisami, organ zarządzający ruchem lub zarządzający drogami powinien raz na pół roku przeprowadzić kontrole oznakowania i sygnalizacji świetlnej – przypomina Bogumił Leśniewski.
Czy umiejscowienie słupka na łuku drogi było pomysłem projektanta? Przecież znak A-7 powinien znajdować się ok. 25 m przed skrzyżowaniem i być widoczny dla kierujących pojazdami.
Jeśli faktycznie był to „pomysł” projektanta, to czy Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji bezrefleksyjnie zaakceptował projekt? Dlaczego? Dlaczego nie skorygował projektu?
Dlaczego, jeśli nawet w pierwszych miesiącach jakoś uszedł ten projekt, to później znak nie został przestawiony?
Dlaczego Wydział Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji zaakceptował organizację ruchu z tak ustawionym znakiem?
Czy Biuro Zarządzania Ruchem przy Prezydencie Radomia, powołane w grudniu ubiegłego roku, do tej pory nie zwróciło uwagę na wadliwe ustawienie znaku A-7?
I wreszcie, czy znak A-7 zostanie umieszczony we właściwym miejscu, przy ul. Szydłowieckiej, 25 m przed skrzyżowaniem z ul. Kielecką?
Film