Jadąc do swojego określonego celu często omijamy ciekawe, interesujące miejsca. Czasami warto zjechać 10-15 kilometrów z trasy, żeby zobaczyć ładne, klimatyczne miejsce lub związane z historią, albo zjeść świetne danie. Takim miejscem jest Stary Sącz.
Często wybierając się w trasę, warto pomyśleć, czy w okolicy, przez którą będziemy przejeżdżali, nie zatrzymać się, zrobić sobie przerwę i przy okazji odkryć ładne miejsce, albo coś przekąsić z miejscowej, regionalnej kuchni. Zaproponujemy kilka miejsc, które sami odwiedziliśmy. To nasza ocena subiektywna. Może i Wy – Drodzy Internauci, macie jakieś miejsca, którymi chcielibyście się polecić innym? Udostępniamy swoje łamy na zwiedzanie i odkrywanie Polski, i nie tylko.
Rynek z otoczaków i Oficyna Raczków
Stary Sącz odwiedziliśmy po raz pierwszy. Wiedzieliśmy, że miasto posiada rynek. Jest on inny niż w innych miastach, w większości pokrytych gładkimi płytami. Tu, jego nawierzchnia jest wyłożona kamieniami, otoczakami, przywiezionymi z przepływającego w pobliżu Dunajca (po drugiej stronie Starego Sącza przepływa Poprad). Czyli, mamy tu tzw. kocie łby. Miałoby to może swój urok, połączeniu z przylegającymi do niego budynkami, gdyby nie to, że plac służy za …parking dla samochodów. To, według nas, psuje cały klimat. Miejscy urbaniści powinni coś wymyśleć ciekawego na wykorzystanie i ożywienie rynku.
Zabudowę miasta uznano za rezerwat urbanistyczny, ale na próżno szukać tu budynków pamiętających czasy sprzed 400 i więcej lat. Spłonęły w wielkim pożarze miasta w 1795 roku. Ogień strawił również i Ratusz, który nigdy nie został on odbudowany. Z budynków w Rynku, po pożarze ocalała jedynie kamienica na rogu ulic Rynek i Kopernika, „Dom na Dołkach”. Mieści się w nim Muzeum Regionalne.
Osobliwością na rynku, oprócz wspomnianych samochodów (i kilku drzew) jest żeliwna studnia, z dwoma kołami dzięki którym pompowana jest woda. Ponoć pochodzi ona z 1795 roku. 50 lat później została zmodernizowana i w takim stanie jest do dzisiaj. Studnia stanowi teraz największą atrakcję dla dzieci, które mają wielką zabawę w poruszaniu kół.
Ciekawym miejscem w Rynku jest tzw. Oficyna Raczków (Rynek 21). Sklepienie sieni prowadzącej z Rynku na tyły budynków jest wymalowane różnymi postaciami przedstawiającymi zdarzenia z historii miasta i Polski. Autorem malowideł jest miejscowy artysta i działacz społeczny Józef Raczek. W wielu przypadkach można się doszukać podobieństwa do prac Nikifora Krynickiego, czyli Epifaniusza Drowniaka. Na pewno był on inspiracją dla Józefa Raczka. Dziś można powiedzieć o tych malowidłach – murale. I warto je zobaczyć.
Ale to nie koniec artystycznej duszy tego miejsca. Dochodząc z sieni na podwórze mamy skrawek magicznego, artystycznego miejsca, z kolejnymi wymalowanymi obrazami i rzeźbami, również autorstwa Józefa Raczka.
Warto tu spędzić krótką chwilę i wczuć się w artystyczny, miejscowy klimat.
Żony władców tu spoczywają
Nieprzypadkowo wybieramy się do kościoła. Ciągnie nas nie tylko, żeby zobaczyć obiekt kultu religijnego, ale również ze względów związanych z historią Polski. W miejscowym klasztorze klarysek, pochowane są bowiem księżna Kinga (założycielka klasztoru, żona księcia Bolesława Wstydliwego) i królowa Jadwiga Bolesławówna (kaliska), żona króla Władysława Łokietka i matka króla Kazimierza Wielkiego. Księżna Kinga została pochowana w klasztorze. Relikwie Kingi, świętą ogłoszonej, umieszczono w specjalnej trumience, która znajduje się na ołtarzu.
Królowa Jadwiga również przebywała w klasztorze, do końca swoich dni. I tu również została pochowana.
Jeśli już jesteśmy przy historii, to warto wspomnieć – jak się dowiedzieliśmy w Informacji Turystycznej – o królu Janie III Sobieskim, który wracając ze zwycięskiej bitwy pod Wiedniem (1683) wstąpił do klasztoru, żeby pokłonić się szczątkom księżnej Kingi.
Do Starego Sącza przybył też Kazimierz Pułaski, bohater walk o niepodległość Polski i Stanów Zjednoczonych, który dzieciństwo spędził w Warce, marszałek łomżyński. Jego wizyta miała miejsce w czasach konfederacji barskiej (1768, związek zbrojny polskiej szlachty zawiązany w celu obrony praw i niepodległości Rzeczypospolitej).
W pobliżu klasztoru klarysek znajduje się Brama Seklerska, duża drewniana brama podarowana miastu przez węgierski lud Seklerów zamieszkujący głównie Siedmiogród. To pamiątka, którą przekazali w 1999 roku dla Starego Sącza, jako przyjaźń między Węgrami a Polakami. Na bramie wyryte są wizerunki św. Kingi (patrząc na bramę od strony placu) i św. Jadwigi (z drugiej bramy). Są też herby Węgier i Polski (św. Kinga pochodziła z Węgier).
Spacerując po mieście możemy przejść obok domu, w którym mieszkała Jadwiga Szayer, śpiewaczka operowa, znana bardziej pod artystycznym nazwiskiem Ada Sari.
W Starym Sączu urodził się ks. prof. Józef Tischner, mieszkał m.in. Jan Magiera, kolarz torowy i szosowy, dwukrotny olimpijczyk (1964, 1968) i trzykrotny mistrz Polski w indywidualnej jeździe na czas, zawodnik Czarny Radom i Broni Radom.
Odkrywajmy ciekawe miejsca
Zachęcamy do dzielenia się wrażeniami i chociaż krótkimi opisami z miejsc, które odwiedzacie w czasie swoich podróży, które Wam się podobały, które zrobiły na Was wrażenie, mają ciekawą historię lub, po prostu, są klimatycznym, romantycznym miejscem. Może to być również przyjemny szlak górski.
Zachęcamy również do dzielenia się informacjami, gdzie można zatrzymać się na dobry posiłek lub deser.