Nie 37,5 tys. zł, a ok. 18,5 tys. zł ma wynieść dopłata rządu do zakupu auta elektrycznego w Polsce. W tym miesiącu ma ruszyć nabór wniosków do zakupu.
Chętni do zakupu auta z napędem elektrycznym zostali nabicie w butelkę. Przynajmniej tak mogą się poczuć. Rząd zapowiadał wsparcie dla tych, którzy zdecydują się na zakup takiego samochodu. Obiecano dopłatę w wysokości 37,5 tys. zł, ale do auta, które nie będzie jednak droższe niż 125 tys. zł. Trzeba jasno powiedzieć, że taka deklaracja nie rzucała na kolana, bo, po pierwsze – wysokość obiecanej dopłaty wcale nie była rewelacyjna, ale dobrze, że chociaż miała być w takiej wysokości. Po drugie, wsparcie w takiej kwocie miało obowiązywać w przypadku zakupu auta kosztującego do 125 tys. zł. I tu trzeba powiedzieć, że wielkich możliwości wyboru nie ma: pozostają małe auta, z niewielkimi zasięgami.
Teraz okazało się, że obiecane dopłaty z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu do zakupu aut z napędem elektrycznym będą, ale nie w takiej wysokości jak pierwotnie zapowiadano. Okazało się, że Ministerstwo Klimatu chce, żeby wysokość dopłaty była niższa. Mówi się o kwocie do 20 tys. zł, pada kwota 18,5 tys. zł. To ma sprawić, że więcej osób skorzysta z możliwości zakupu aut elektrycznych.
Nabór wniosków do zakupu aut elektrycznych ma ruszyć w tym miesiącu.