Na wiadukcie odbywa się ruch wahadłowy, sterowany sygnalizacją świetlną. – Zmiana organizacji ruchu jest źle oznakowana – zgłosili nam kierowcy. Sprawdziliśmy. Mają rację.
Tydzień temu zauważono dziurę na szczycie wiaduktu, na prawym pasie jezdni, jadąc w stronę ronda im. ks. Jerzego Popiełuszki (rondo kozienickie) – pisaliśmy o tym tutaj. Od tygodnia, ruch jest tam utrudniony. Ale okazuje się, że zmiana organizacji ruchu jest źle, niewłaściwie oznakowana.
O co chodzi? Brakuje znaku ostrzegawczego A-29 “sygnały świetlne”, ostrzegający o miejscu, w którym ruch jest kierowany za pomocą sygnalizacji świetlnej (jest on umieszczany m.in. przed każdym miejscem, gdzie sygnalizacja została zastosowana do kierowania ruchem wahadłowym).
Przy wjeździe na wiadukt, od strony ul. Lubelskiej mamy dwie pary znaków. Pierwsza, przy odchodzącej przy wiadukcie ul. Porannej – jest znak ostrzegawczy A-12b (ostrzegający o prawostronnym zwężeniu jezdni), a pod nim znak zakazu B-33 ograniczenia prędkości (w tym przypadku, do 30 km/h).
Ok. 100 dalej, czyli po wjeździe na wiadukt, jest para znaków ostrzegawczych – A-30 “inne niebezpieczeństwo”, a pod nim powtórzony A-12b.
Druga sprawa, na co zwrócił uwagę jeden z naszych rozmówców, sygnalizacja świetlna powinna być umieszczona przed barierką, a nie za nią.
Rozumiemy, żeby ostrzec kierowców o niebezpieczeństwie na szybko postawiono znaki. Jednak przez tydzień można było dokonać korekty. I miejmy nadzieję, że Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji weźmie to pod uwagę.
Jak informowaliśmy, na załatanie dziury na wiadukcie trzeba będzie poczekać co najmniej sześć tygodni.
