Przez cały wrzesień inspektorzy transportu drogowego sprawdzają stan techniczny pojazdów dowożących dzieci do szkół i przedszkoli. Okazuje się, że wcale dobrze nie jest.
– We wrześniu ubiegłego roku sprawdziliśmy około 1180 autobusów szkolnych i gimbusów. W 140 przypadkach zmuszeni byliśmy zatrzymać dowód rejestracyjny. Czyli, średnio co ósmy gimbus i autobus szkolny był niesprawny technicznie – mówi Alvin Gajadhur, rzecznik Głównego Inspekcji Transportu Drogowego. – W tym roku, również przez cały wrzesień nasi inspektorzy będą kontrolowali pojazdy dowożące dzieci do szkół. Przeprowadzamy je po dowiezieniu dzieci do szkoły lub przed wyjazdem ze szkoły, nie na trasie, żeby nie były uciążliwe dla dzieci.
Żeby ktoś nie pomyślał, że inspektorzy transportu drogowego będą kontrolowali gimbusy tylko w tym miesiącu. Nie. Pojazdy są i będą sprawdzane przez cały rok, jednak we wrześniu szczególnie często, ze względu na początek nowego roku szkolnego.
Okazuje się, że wspomniane ubiegłoroczne kontrole najgorzej wypadły (najwięcej zatrzymanych dowodów rejestracyjnych) na terenie województw kujawsko-pomorskiego i dolnośląskiego, a najlepiej w województwach mazowieckim i lubuskim.
– Te niezbyt dobrze wypadające wyniki kontroli w niektórych przypadkach mogą wynikać z tego, że gminy wybierające przewoźnika w drodze przetargu, najczęściej kierują się najniższą ceną. Wygrywa przewoźnik, który zaoferuje najniższą cenę usługi. Niestety, często najniższa cena nie idzie w parze z bezpieczeństwem. Zdarza się, że przewoźnicy na czymś chcą zaoszczędzić i zwykle odbija się to na bezpieczeństwie. Zdarza się, że pojazdy nie mają aktualnych badań technicznych, są w dużo gorszym stanie niż autokary wycieczkowe – dodał Alvin Gajadhur.
Jak konkretnie wypadły w regionie radomskim, nie udało nam się ustalić. Pod nieobecność Jerzego Kacaka, dyrektora Wojewódzkiego Inspektora Transportu Drogowego nie miał nam kto udzielić takiej informacji.
